Starcrash

Tytuł: Starcrash
Produkcja: USA/Włochy, 1978
Gatunek: Podróba SW
Dyrekcja: Luigi Cozzi
Za udział wzięli: David Hasselhoff, Christopher Plummer i inni
O co chodzi: Kosmiczni bohaterowie poszukują tajnej broni złych

Dziadek Grievousa

Jakie to jest: Star Crash z 1978 roku to film nieudolnie naśladujący we wszystkim klasyczne Gwiezdne Wojny Lucasa. Mamy tu naprawdę wybuchowy koktail cytatów i podobieństw, który mimochodem daje wskazówki związane z przyszłością klasyka – czyżby reżyser wiedział jak będzie wyglądał TPM i następne tego typu historie, komiksowe i zawarte w książkach? Kto to wie?

Fabuła przedstawia się nad wyraz znajomo oto zagrożony wszechświat. Galaktyka nękana jest przez złych i niedobrych pełnych nienawiści władców:Wielki Mózg ukryty w swojej fortecy (żywo przypominający obcego z klasycznego filmu SF Invaders from Mars 1953/1986) oraz Zartha Arna (odpowiednika Dartha Vadera lub Maula) wraz ze swoimi wojskami. Ich celem jest zniszczenie dobrego Imperatora i jego imperium (cóż za odmiana i szok dla wszystkich fanów Star Wars, choć z drugiej strony kto wie…).

Poznanie tych planów, tudzież planów tajnej broni złych i zniszczenie twierdzy złych jako Primary Mission dobry imperator powierza (w sekwencji z hologramem!) głównym pozytywnym bohaterom. Są nimi żądni przygód: najlepszy pilot w galaktyce Locman, zawsze w dobrym humorze (połączenie postaci Hana Solo i Luka Skywalkera – tak, tak, nasz Locman ma Moc i do tego posługuje się mieczem świetlnym, a także jest bardziej maszyną niż człowiekiem) oraz pięknej, wysportowanej i pewnej siebie Stelli Star (księżniczka Leia, Amidala, a może Mara Jade).

Włoskie kino jest OK

Nasi bohaterowie przechodzą różne perypetie: zostają złapani przez złowrogie wojska i trafiają na zesłanie do kopalni (Kessel?), gdzie wkrótce wszczynają bunt i wydostają się z niewoli. W obcym statku, należącym niegdyś do złych, trafiają na dwóch zbuntowanych żołdaków – teraz sprzymierzeńców. Jednym z nich jest oczywiście człekokształtny robot, który ma zapisane zadanie od dobrego imperatora (połączenie cech C-3PO i R2-D2 w zachowaniu, a w wyglądzie nowa odmiana Vadera?). Drugi okazuje się być wtyką, którą oczywiście w późniejszym czasie skutecznie wyeliminują.

Mamy tu zatem klasyczną walkę między siłami dobra i zła. Nieustraszeni i pewni siebie
pozytywni bohaterowie mają misje i oczywiście starają się ją wypełnić jak najlepiej potrafią. Na swej drodze spotykają Simona (David Hasselhoff, zaginiony człowiek-misja, taki komandos z Navarony dosłownie w złotej masce). Nie obywa się też bez wojen gwiezdnych, ataku na fortecę złych! Ale tu uwaga: pierwszy atak zostaje odparty i nie wygląda to różowo! Co by było, gdyby atak na Gwiazdę Śmierci został odparty? Zakończenie jest jeszcze bardziej zaskakujące niż możecie sobie wyobrazić…

A lokacje? proszę bardzo: zimne, skute lodem, lub gorące i pustynne. Statki? Oczywiście w najróżniejszych odmianach, niszczyciele, korwety, myśliwce, przemytnicze, statki bazy.. Planety, wielkie komputery i bardziej stacja kosmiczna niż księżyc…

I – jak to mawiają w tym filmie – we can rest.

Ocena (1-5):
Efekty: 4
Aktorstwo: 2
Dynamika: 5
Fajność: 3

Written by: Paweł L.

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

5 Komentarze(y) na Starcrash

  1. …to kiedy to w multikinie bedzie??

  2. a ile to ma mega??

  3. Pamiętam jeszcze jedną włoszczyznę z lat osiemdziesiątych:"Sam przeciw imperium".Film będący pomieszaniem fantasy i sf-totalna kicha.

  4. Pamiętam ten makaronizm, nawet w dobie VHS nie dałem rady tego całego przełknąć 😀 Może by zrobili remake ???!!!

  5. tylko anderson…ale wujek uwe…

Dodaj komentarz