Outpost

Tytuł: Outpost
Produkcja: UK, 2008
Gatunek: Horror
Dyrekcja: Steve Barker
Za udział wzięli: Frank Castle, własowski kanibal z Hannibal Rising i parę innych, mało znanych zakazanych ryjów
O co chodzi: Living dead nazi!!!

Tak! To oni!

Jakie to jest: Napisanie obiektywnej recki horroru, w którym głównym przeciwnikiem w miarę pozytywnych bohaterów są truposze nazi-żołdaków jest prawie niemożliwe. Gdzie trzeźwe spojrzenie na scenariusz, gdy na ekranie toczy się nierówna walka żołnierzy z living dead nazi. Jak tu pisać o aktorstwie czy dialogach, gdy w tle nazi zombie szturmują bunkier, gdy przy dźwiękach wystrzeliwanych ostatnich nabojów masakrowani są kolejni bohaterowie. Definitywnie, diabli biorą wszelki obiektywizm.

Fabuła brytyjskiego horroru Outpost jest po żołniersku krótka i treściwa. Oto tajemniczy naukowiec opłaca eurosami grupę najemników, a chwilę później razem jadą w głąb prawdopodobnie dawnej Jugosławii, by odnaleźć nazi bunkier z czasów WWII. Nie jestem nawet pewien tej dawnej Jugosławii, gdyż w filmie padają tylko słowa „Europa Wschodnia”, ale tak na czuja akcja ma miejsce w Serbii lub Kosowie. To szczegóły, gdyż najważniejsze jest to, co dzieje się później. Odnaleziony bunkier wygląda jakby wojna skończyła się wczoraj, a kryje w sobie, działającą rzecz jasna, tajemniczą hitlerowską maszynerię. Naturalnie próba rozruchu sprowadza na najemników nieszczęście w postaci nazi zombie aka Ubersoldiers. Spoilerem nie będzie również fakt, że pozostała część filmu to desperacka obrona bunkra, próba złamania i zrozumienia działania hitlerowskiej maszyny oraz rozmaite interakcje pomiędzy najemnikami. I co tam – mimo, że historia mało oryginalna, a pieniędzy myślę starczyło ledwo na uposażenie Raya Stevensona, film ogląda się świetnie.

Outpost to głównie zabawa – ale na poważnie – tematem nazi zombie/ubersoldiers oraz bez krępacji czerpanie ile się da z prawie-klasyki gatunku horroru wojennego jak np Dog Soldiers. To przy okazji również bardzo udana i pewnikiem niezamierzona ekranizacja kultowej gierki Wolfenstein. Jako, że klimaty Dog Soldiers stały się już niemal specjalizacją brytolskich horrorów, nie dziwi, że i w Outpost bohaterami są żołnierze/najemnicy. Większość z nich to nieznane twarze, ale zostali tak celnie obsadzeni w swoich rolach, że tak naprawdę potrzebują na ekranie tylko kilku minut by stać się autentycznymi i przekonywającymi postaciami. Najbardziej twardzielsko-kultowy jest w tej bandzie oczywiście legionista Legio XIII Gemina – Ray Stevenson, który przypuszczalnie został stworzony przez Bogów tylko po to, by grał żołnierzy. Czy to Titus Pullo czy outpostowy najemnik o inicjałach DC, każda z tych postaci jest naturalna i pełna charyzmy. Swoją drogą ciekawe jak wypadnie nowy Punisher w wykonaniu Stevensona…

Merc team is in position

Siłą brytyjskich horrorów, (a zwłaszcza przytaczanego wcześniej Dog Soldiers) jest autentyczność zarówno samych postaci, jak ich zachowania, obnoszenia się z bronią, reagowania na sytuację. Nie dziwi więc, że i nasi najemnicy sprawiają profesjonalne wrażenie. Krótkie komendy, krycie się nawzajem, rozpoznanie terenu. To nie hollywoodzkie udawanie żołnierzyków, tylko solidna robota na planie. Do tego akcja filmu ma miejsce głównie w nocy, co jeszcze bardziej potęguje nastrój osaczenia i grozy. Klimacik buduje również wcześniejsze odkrywanie tajemnic hitlerowskiego bunkra. Wrażenia nie psują nawet takie głupotki jak działające wciąż generatory czy inne nienaruszone pohitlerowskie sprzęty. No i mamy nazi zombie, które wyrabiają ekranowe 100 % normy: upiorne wrażenie, pogarda dla śmiertelnego przeciwnika – jest nieźle. Bardzo fajnie i przekonywająco pokazane są układy panujące w ekipie. Zwyczajowo w obliczu przeważającej siły wroga, tym bardziej gdy jego natura wymyka się racjonalnym wyjaśnieniom, reżysera kusi zamienić obrońców w bandę obwiniających się nawzajem, rozhisteryzowanych żołnierzy. Nie w Outposcie, gdzie mimo początkowej paniki goście nie tracą głowy, starając się ratować własne dupsko najlepiej jak potrafią – seek and destroy.

Tyle miodu bo i Outpost, mimo że weseli duszę nerda, filmem doskonałym nie jest. Po napisach końcowych czuć spory niedosyt. Brakowało jakiegoś kultu w ostatniej minucie, dobrej muzy, która lepiej podkreślała by napięcie. Rozczarowaniem jest również wyjątkowo prosta fabuła i brak jakiegokolwiek pomysłu na sensowne zakończenie. Sama nawalanka z nazi truposzami cieszy oko ale nie jest specjalnie epicka czy sprawnie i z biglem nakręcona. Odpowiedzialny za scenariusz Rae Brunton nie zadał sobie dużego trudu – po prawdzie nawet nie próbował wytłumaczyć dokładnego działania nazi maszynerii ograniczając się do technobełkotu rodem ze Star Treka. Ale z drugiej strony mamy nazistowskie duchy, ubersoldierów czy zombie (trudno o jednoznaczne określenie), klimat Dog Soldiers, do tego niezłe postacie, solidne żołnierskie dialogi oraz te wszystkie fajne nazi blubry o tajnych eksperymentach i sekretnych lokacjach.

Czyli to, o czym ostrzegałem na początku: nie liczcie na obiektywizm. Cytując pewne dobre polskie kino: Living dead nazi! Halt Indiana Jones, we are SS and we want the Atlantida sword you have found in the secret ruins. Give it to us or we will have to kill you and take your head to Fuhrer. Follow me my living dead nazi!!!

Ocena (1-5):
Nazi zombie: 5
Zakazane ryje: 5
Nazi zombie logika: 2
Nazi zombie straszność: 3
Nazi zombie fajność: 4

Cytat: I fuckin’ love culture!

Ciekawostka przyrodnicza: Jeżeli ktoś narzeka na nadmiar gotówki może pospiesznie zaopatrzyć się w poniższą kolekcję: „The Undead Reich! A collection of Nazi Zombie movies”. W packu kupimy takie szaleństwa jak: Shock Waves, Zombie Lake, Oasis of Zombies i Night of the Zombies. Całość ok. 40 dolców, a satysfakcja bezcenna.

Written by: garret

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

5 Komentarze(y) na Outpost

  1. Rzadko się zdrarza ale zdarza czyli niemal w 100% zgadzam się z recką Garretta 🙂

  2. Nie wierze ze przegapilem tego newsa… MUSZE TO ZOBACZYC!

  3. zamawiam na amazonie

  4. film całkiem całkiem jednak spodziewałem sie czegoś bardziej mocarnego

  5. Obejrzałem i film podobał mi się. Dobre dialogi, w miarę profesjonalny militarnie, fajna atmosfera i oczywiście nazi zombies. Niestety nieco głupotek logicznych i dość mgliste wyjaśnienie całego zjawiska. Zwracam uwagę na kultowe nawiązanie do Uniwersytetu Sprawiedliwości.

Dodaj komentarz