Doomsday Machine

Tytuł: Doomsday Machine
Produkcja: USA, 1976
Gatunek: TV klasyk SF
Dyrekcja: Harry Hope, Lee Sholem
Za udział wzięli: Bobby Van, Ruta Lee, Mala Powers
O co chodzi: Po Ziemi w kosmosie.

W kosmosie nikt nie usłyszy…

Jakie to jest: Harry Hope, późniejszy twórca niesamowitego Wyjścia smoka nawiązującego do słynnego filmu z Brucem Lee uraczył widzów kolejnym zimnowojennym dreszczowcem SF. Kontynuator projektu, Lee Shol, producent filmów telewizyjnych (m.in Maverick) zadbał z kolei o klimat TV.

Amerykańscy szpiedzy odkrywają w przepastnych laboratoriach Chińskiej Republiki Ludowej tytułową Doomsday Machine – mającą na celu zniszczenie, zrównanie z ziemią imperialistycznych wrogów na całym świecie, po to by ustrój komunistyczny na zgliszczach cywilizacji mógł zawładnąć światem. Akurat trwają przygotowania do misji Astra – na Wenus, dającej nadzieję na „nową Ziemię”. W ostatniej chwili piloci zostają postawieni w zupełnie nowej sytuacji – dochodzi do zmiany załogi. Trzy piękne panie (oczywiście astronautki) mają towarzyszyć astronautom, w tym jedna z zaprzyjaźnionego (co jak na zimnowojenne realia niespotykane) ZSRR!

Krótko po starcie załoganci są świadkami wojny nuklearnej na niespotykaną skale. Nasz piękny niebieski glob jest nękany potężnymi wyładowaniami, na powierzchni widać „świetlne szramy” niczym ślady wyładowań atmosferycznych, niebywałych piorunów – tym razem zwiastujących totalną destrukcję. Promieniowanie w pobliżu jest tak silne, że statek kosmiczny musi być osłonięty wewnątrz dodatkowymi płytami i elementami zbrojenia błyskawicznie wymontowanymi z innych części statku.

Ale urwał!

Okazuje się, że łączność zostaje zerwana – wszystko wskazuje na to, że załoganci są ostatnimi przedstawicielami ziemskiej cywilizacji. Teraz staje się dla nich jasne, dlaczego zmieniono załogę – to miała być po prostu arka, ostatnia nadzieja ludzkości na przetrwanie gatunku.

Wśród załogi rosną frustracje, obawy, konflikty, złość; dochodzi do wypadków podczas naprawy statku. Przyczyny awarii pojazdu zmuszają do losowania kto wyląduje na Wenus, a kto pożegna się z życiem – bo przy pełnej obstawie nie starczy paliwa. Na złość wszystkiego niebawem przychodzi hiobowa wieść – zdani na dłuższe promieniowanie prawdopodobnie staną się bezpłodni. Orbitujący w pobliżu Wenus inny statek może być nadzieją na ominięcie kłopotów – ale czy tak się stanie? Czy taki będzie koniec cywilizacji?

Jako ciekawostkę warto dodać, że film z braku funduszy był ukończony dopiero w latach ’70 tych. Braki w dekoracjach uatrakcyjniono zmianami kolorów ścian przez… oświetlenie. Nie zmienia to faktu, iż same modele pojazdów ,bazy kosmicznej, czy skafandry kosmiczne niczym nie ustępują standardom filmów SF ze swojej epoki – czyli lat ’60.

Ocena (1-5):
Koniec cywilizacji: 5
Atomowa anihilacja: 5
Konflikt: 4
Fajność: 4


Written by: Paweł L.

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

Dodaj komentarz